Nawet najbardziej zagorzali entuzjaści wraków wśród nas muszą pogodzić się z faktem, że najprawdopodobniej nigdy nie zobaczymy Titanica na własne oczy. Ale teraz przynajmniej mamy namiastkę w postaci „cyfrowego bliźniaka” statku, stworzonego przez firmę Magellan Ltd. zajmującą się mapowaniem głębin morskich wraz ze studiem Atlantic Productions, które kręci dokumentalne filmy podwodne.
Tajemnicze zatonięcie Titanica — luksusowego liniowca pasażerskiego w 1912 roku od dawna jest w polu zainteresowania wielu badaczy. Historycy uważają obecnie, że wykorzystanie innowacyjnych technologii, takich jak skanowanie 3D i fotogrametria mogą dostarczyć odpowiedzi na niektóre pytania dotyczące tragedii, która odebrała życie ponad 1500 osobom.
Skanowanie wraku Titanica zostało przeprowadzone latem 2022 r. za pomocą 2 łodzi podwodnych sterowanych zdalnie przez zespół specjalistów z obu firm. Wykonano ponad 700 000 zdjęć na dnie oceanu w ciągu 200 godzin, aby stworzyć pierwszy w pełni cyfrowy skan zatopionego ponad 100 lat temu u wybrzeży Kanady statku i ujawnić szczegóły, jakich nigdy wcześniej nie widziano.
Pełny widok wraku Titanica spoczywającego na dnie Oceanu Atlantyckiego uzyskany na podstawie skanów 3D wykonanych przez specjalistów z firmy Magellan Ltd.
Gerhard Seiffert z Magellana, który kierował ekspedycją, powiedział, że był to największy projekt skanowania podwodnego, jakiego się podjął.
„Wrak znajduje się na głębokości prawie 4000 m p.p.m., co stanowi prawdziwe wyzwanie, a na miejscu występują również prądy – i nie wolno nam niczego dotykać, aby nie uszkodzić wraku” – wyjaśnił.
Wspólna misja Magellan i Atlantic Productions zakładała zmapowanie każdego milimetra wraku, w tym pola gruzu rozciągającego się na około 5 km. Surowe dane (ponad 16 terabajtów) przetworzono w celu stworzenia cyfrowego bliźniaka 3D. Rozdzielczość skanu jest tak dobra, że można odczytać część numeru seryjnego na jednym ze śmigieł.
Titanic przetrwał dwanaście dekad na dnie Oceanu Atlantyckiego, ale wrak jest w kiepskim stanie i cały czas niszczeje. Historycy doskonale zdają sobie sprawę, że czas na pełne zrozumienie katastrofy morskiej jest coraz krótszy, zakładając fizyczne badanie wraku, ale jego cyfrowy bliźniak zatrzymuje wrak w czasie i będzie mógł być wykorzystany do kolejnych analiz.
Według Parksa Stephensona, który przez wiele lat badał katastrofę Titanica, nadal nie rozumiemy charakteru jego zderzenia z górą lodową. Nie wiemy nawet, czy statek uderzył w nią prawą burtą, jak to pokazywano we wszystkich filmach. Mógł też po prostu na niej osiąść. Badanie rufy pozwoli ujawnić mechanikę uderzenia okrętu o górę lodową. Według niego mapowanie głębinowe rozpoczyna nowy rozdział w analizach i eksploracji nie tylko samego Titanica, ale generalnie podmorskich przestworzy, których przecież nadal za bardzo nie znamy.
Skanowanie 3D nie jest dla naukowców w wielu dziedzinach czymś nowym, ale dostęp do tych technologii był ograniczony z uwagi na wysoki koszt skanerów 3D i złożoność oprogramowania używanego do przeglądania i manipulowania skanami. Wykluczało to wielu specjalistów np. archeologii czy antropologii z badań za pomocą tych urządzeń. Wszystko zmieniło się w ciągu ostatnich kilku lat, ponieważ urządzenia do skanowania 3D, zdolne do tworzenia obrazów o wysokiej rozdzielczości, stały się bardziej dostępne choćby dzięki wyspecjalizowanym firmom oferującym możliwość skanowania na zlecenie lub wypożyczenia skanerów 3D do samodzielnego użytkowania, eliminując w ten sposób koszty inwestycyjne, które były zaporą w upowszechnieniu się powyższych metod zarówno w nauce, jak i przemyśle.